środa, 8 czerwca 2011

Pierwsze wyjście

Na początku Spinka i Turuś przebywali w domku, ale nadszedł dzień ciekawości nowego świata. Aby nie dopuścić do obgryzania różnych rzeczy i zaznaczania terytorium gdzie popadnie, postanowiłam zbudować kojec w przy pomocy karimat, krzeseł i pudełek.
Gazetka była rozłożona, a woda i jedzonko dostarczone. Achhh....wreszcie trochę miejsca do skakania! Trzeba dodać, że króliki muszą pobiegać i poskakać. To nie są zwierzęta, które tylko leżą i jedzą, choć tak może się wydawać. Należy je wyjąć z klatki choć na 2 godziny codziennie żeby  mogły rozprostować nóżki.
Po jakimś czasie mnie zmęczyło układanie tego kojca. Zrobiłam drugą zagrodę, ale tym razem pozamykałam wszystkie drzwi i pozastawiałam krzesłami oraz pudłami wszystkie przejście do innych pomieszczeń, a na środku gazeta. To był szał! Tu skocze, tam wywinie fikołka w powietrzu, a tu sobie klapnie i odpocznie.
Zaczęłam się martwić o króliki i ich notoryczne jedzenie gazety. Mogą jeść papier, no ale nie farbę drukarską...  przeżuciłam się na folie. W sklepach budowlanych można kupić tanie trzy duże filie za 5zł. Folia była wykorzystywana wielokrotnie no łatwiej było z niej sprzątać. Od pewnego czasu klatka Spinki i Turusia była w dużym pokoju, tam gdzie sobie biegały, więc wystarczało, że otworzę drzwiczki w klatce a one same wyjdą pobiegać. Ale jak długo można sprzątać z folii? Zaczęłam czyścić folie co drugi czy co trzeci dzień aż w końcu postanowiłam zwijać folie królikom (folia przykrywała tylko dywan, reszta podłogi to drewno) i zobaczyć co będą robić. Po 3 dniach folia zniknęła wraz z zagrodą, a króliki dzięki temu, że miały wybieg obok domku, nauczyły się załatwiać swoje sprawy w domku. Oczywiście pozostawiają  bobki na dywanie, ale bardzo łatwo zgarnia się je szufelką. Okres przystosowania królików to samodzielnego wychodzenia oraz moje przekonanie, że nic złego  nie zrobią, zajął około 5 miesięcy. Opłaciło się bo jak wspomniałam wiedzą gdzie mają swoją toaletę, kabli oraz mebli nie gryzą bo jedne są schowane, a drugie je wogóle nie interesuje. Mają karton (czysty karton czyli taki bez farb drukarskich czy jakiś nalepek) i to je bardzo zajmuje.
Wniosek jest następujący: można wychować króliki wbrew złej opinii. Właściwie psa czy kota też tak się wychowuje... Wystarczy trochę czasu
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz